"Gramy dla Michała" - taką nazwę miał koncert, który w tym tygodniu odbył się w Synagodze pod Białym Bocianem. Muzycy, aktorzy z wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol i specjalnie zaproszeni artyści spoza Wrocławia zagrali i zaśpiewali dla Michała, który wraca do zdrowia dzięki kosztownej rehabilitacji. Dochód z koncertu stał się wsparciem w tej trudnej dla niego drodze. Atmosfera w Synagodze była niezwykła, nie tylko dzięki kapitalnej muzyce, ale właśnie z powodu, dla którego znaleźliśmy się tam. Żeby pomóc, żeby dać wyraz wsparcia. Spotkanie poprowadził Konrad Imiela, duża w tym jego zasługa, że całe wydarzenie było niezwykle serdeczne. Po raz pierwszy wystąpił na scenie z córką Zosią i uwierzcie, że nie tylko mnie zakręciła się łza w oku, kiedy po skończonej piosence mocno objęli się nawzajem na scenie :)
Na kolana rzucił występ Emose Uhunmwanghao, która zaśpiewała "Goldeneye". Nie mam słów, które godnie oddałyby to, co potrafi zrobić ze swoim głosem. Jeden, niesamowity, przeszywający do głębi dreszcz emocji - to właśnie wywołała :) A kulminacyjny dla mnie, jako słuchacza moment nastąpił z chwilą, kiedy Leszek Możdżer pojawił się przy fortepianie. I chociaż tego dnia nie był mistrzem słowa :), to z pewnością ponownie udowodnił jakim jest niekwestionowanym wirtuozem. Zagrał piękną melodię, skomponowaną przez Krzysztofa Komedę do filmu "Prawo i pięść". Stworzył ją jednak na nowo swoją interpretacją. Zdjęcia to tylko skromny wycinek wszystkich wrażeń, zwłaszcza, że mogłam zrobić je jedynie z oddali, ale zerknijcie na stronę poświęconą "Graniu dla Michała" - WARTO.
Koncert trwał do późna, wyszliśmy z niego tak rozemocjonowani, że jeszcze w drodze do domu przeżywaliśmy go znów i znów. Dzielę się z Wami tym wydarzeniem, bo osób podobnych do Michała jest mnóstwo, ale widok tłumu ludzi, którzy stali w wielometrowej kolejce do kasy, żeby kupić bilet, był i jest pokrzepiający. To budujące być częścią takiego wydarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz