Sobota - czasem przepastna czasowa dziura, którą nie wiadomo w jaki sposób zapełnić, czasem chwila moment, która ucieka za szybko, żeby zdążyć w tym czasie odpocząć, a czasem wymarzone optimum, kiedy czas płynie. Tak, płynie, a nie biegnie lub wlecze się w nieskończoność i można zrobić wiele. Ale nie za wiele, bo kto chciałby się męczyć w sobotę :)))
Dziś przywitały mnie: piękna pogoda, żółto - czerwone tulipany i kawa :) I już było dobrze, a miało być jeszcze lepiej. Czy pisałam Wam o miejscu, które nazywa się tak smakowicie, jak serwowane tam dania z menu, czyli o "Bułce z masłem"? Jeśli nie, to właśnie Was za to przepraszam :)))
Wiele, no dobrze, bardzo wiele....Ok, prawie każde wyjście z przyjaciółmi tam się rozpoczyna lub kończy, bo po pierwsze: jest pięknie, zwłaszcza, kiedy można wyjść na ogród sąsiadujący z parkiem, zawinąć nogi w koc, a po drugie: jest pysznie - beefburger i nie powiem nic więcej :) a po trzecie: hmmm dla mnie miejsce ma to coś, pewnie przez dziesiątki już odwiedzin i związane z nimi wspomnienia :))) A te wszystkie przyjemności spacerowo - kulinarno - towarzyskie poprzedzały przygotowania do "babskiego wieczoru", który zupełnym przypadkiem dojdzie do skutku w osławiony Dzień Kobiet :))) Dość pisania, zapraszam do oglądania :))))
Wersja na dzień:
Bluza - Local Heroes
Kurtka - Pimkie
Buty - Convers
Spódnica - RESERVED
Naszyjnik - MOHITO
Wersja na wieczór :) :
Szorty - Stradivarius
Koszula - Stradivarius
Rajstopy - Gatta
Buty - ZARA
Kurtka - Pimkie
Torba - PARFOIS
Naszyjnik - ZARA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz