Powered By Blogger

poniedziałek, 27 października 2014

Spicy pumpkin :D

Ciemno, zimno, dzień coraz krótszy, nic tylko.....ugotować dyniową zupę :D Bo ma i kolor i wyrazisty smak i w zasadzie z pełnym żołądkiem jakoś tak łatwiej pozytywnie patrzeć za okno i ośmielę się napisać, że nawet w przyszłość :)

Dark, cold, day getting shorter, nothing but cook pumpkin soup .....: D It has a nice colour, distinct taste, and frankly speaking, with a full stomach it's easier to look by the window with optimism (I dare to say: it's easier to look optimistic even in the future :D

Dynia została sprowadzona do Polski.... Nie, nie spokojnie :)), rys historyczny ograniczę do zera, bo co ma  pochodzenie dyni do tego, kiedy nie bardzo wiadomo, co z nią zrobić?! I nie mówię tu o wycinaniu z niej dziwnego stwora, co muszę Wam powiedzieć, mierzi mnie bardzo (mam na myśli około - halloweenowe działania, ale to już inna bajka). Posłuchałam rad rodziny, zasięgnęłam wiedzy w Internecie i zdałam się na swój zmysł kucharski - udało się (tak mówią:).


Pumpkin came to Poland in.....Easy, easy :)) the historical background is not neccessary, especialy when You have a pumpkin and don't know that to do with it?!
And I'm not saying about crazy carving to make those halloween monsters. I was lucky to hear my family's advices about preparing pumpkin soup, found sth at the Internet and followed my cooking sense:


Krok po kroku:
Rozkroić dynię i wyciąć z niej miąższ.
Pokroić w kostkę i podsmażyć w piekarniku do momentu, aż lekko się zrumieni.
W tym czasie przygotować bulion warzywny: seler, por, marchew, natka pietruszki, sól, pieprz.
Na patelni uprażyć słonecznik i na wytopionym z niego olejku posmażyć czerwoną paprykę.
Do gotującego się bulionu dorzucić podpieczoną dynię i podsmażoną paprykę. Gotować razem jeszcze 15 - 20 minut. Całość zblendować, doprawić curry i szczyptą gałki muszkatołowej.
Na świeżo umytej patelni (lub drugiej, jeśli macie ich więcej :D) roztopić 1/3 kostki masła (a nawet 1/2, a co), wrzucić rozmrożone lub świeże krewetki i delikatnie podsmażać z czosnkiem przeciśniętym przez praskę, dodać sól i pieprz.
Podsmażyć krewetki na złoto, dosypać suszonej pietruszki i dusić pod przykryciem jeszcze 10 minut od chwili, kiedy zdążyły się zrumienić.


Później nie zostaje nam już nic innego jak połączyć krem z dyni z garścią słonecznika i porządną porcją krewetek iiiiii..... jeść, pochłaniać, napawać się smakiem :D
Smacznego :*


Step by step:

Cut a pumpkin and remove its core from it.
Cut into cubes and fry in the oven until it is slightly brown.
In the meantime prepare the
vegetable bouillon: celery, leek, carrot, parsley, salt, pepper.
Roast sunflower seeds in a frying pan and on the oil from seed You can fry red pepper.
Add pumpkin and fried pepper to the boiling bouillon  Cook together for about 15 - 20 minutes. Then blend everything, add curry and a pinch of nutmeg.
On cleansed pan (or on another one, if you have more than one: D) melt 1/3 cup butter (or even 1/2, what a big deal), add shrimp and gently fry with a
squeezed garlic , add salt and pepper .
Fry shrimps for gold, sprinkle dried parsley and simmer for 10 minutes. 


Then there is nothing else we should do: join pumpkin cream with a roasted sunflower seeds and a big portion of shrimp aaaand..... eat, absorb, soak up the flavor: D
Enjoy: *











poniedziałek, 20 października 2014

OOTD - Outfit Of The Day


Ciepło, zimno, ciemno, jasno, to w zasadzie hasła, które przychodziły mi do głowy, kiedy dobierałam elementy stroju, który dziś chciałabym Wam pokazać. Jest w nim trochę warstw, trochę jesiennych kolorów, trochę weekendowego luzu i nawet puszczam małe oko do dziewczyńskiego looku moją niezawodną szyfonową spódnicą :D, która całkiem nieźle dogaduje się z ciężkimi butami :) Kiedy przygotowywałam ten wpis, po głowie cały czas chodziła mi piosenka. Załączam ją zatem i liczę, że dopełni klimatu posta. Przyjemnego oglądania :*

Warm, cold, dark, bright, these are words I had on my mind preparing this look today. It's a little bit cover - on - cover, weekend casual kind of look, and even girly, accented by my chiffon skirt which gets along quite well with my heavy boots :D
This song I heard all day in my head, so I'd like to join it with You, hoping it's gonna complete the whole look atmorphere. Enjoy watching :*


Sweter/Jumper - CUBUS
Spódnica/Skirt - Stradivarius
Koszula/Shirt - PULL&BEAR
Buty/Shoes - H&M
Torba/Bag - H&M
Zegarek/Watch - TISSOT
Bransoletka/Bracelet - Lilou
Okulary/Glasses - no name























niedziela, 19 października 2014

What to do, where to go, what to eat :)



 Ciekawych miejsc jest pełno, w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba pokonywać setek kilometrów, żeby znaleźć coś, co jest warte odwiedzin. Zwłaszcza, jeśli mieszka się w dużym mieście, gdzie ciągle coś się dzieje. A dzieje się nie tylko w centrum, nie tylko w gwarze rynku. Pełno jest miejsc, o których nie ma się kompletnie pojęcia.

 Many interesting places exist closer then we think. There's no need to travel very far to find sth worthed our visit. Especialy when You live in a big city, where event follows event. But many things happen far from the center of the city. There are many places I had no idea they are.

W pracy dowiedziałam się więc o parku, o istnieniu którego nie wiedziałam. Pomyślałam sobie: phi, park, też mi coś. Parku nie widziałam? :D
Ale nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła. Miejsce jest już trochę za miastem, więc tłumów brak. Ale najwięcej frajdy daje labirynt, który tworzą krzewy - dzieci i osoby mojego wzrostu mają więcej zabawy, bo nie wystają ponad ich wysokość :D :D I tak przez 20 minut, pałętając się pośród alejek labiryntu miałam moc frajdy, kiedy u dało mi się odnaleźć właściwą drogę :)) Oczywiście moja duma cierpiała, kiedy grupka 8 latków zrobiła to szybciej ode mnie :D :D

I got an info at work about a park in Wroclaw. My first thought it was: huh, park, what's a big deal? :D
But I wouldn't be me if I didn't check. It's a little bit on a suburbs, so we don't have to be affraid of crowd. But the most enjoyable thing is a labirynth made of bushes - kids and people of mi growth have more fun, because we don't reach above the labiryth's walls :))
And for almost 20 minutes I was walking through those tiny green alleys, traying to find the right way :)) It was realy heart breaking, when 8 - year - old kids did it faster than me :D :D









Proste przyjemności. Zawsze to powtarzam. Jesienne słońce, zapach liści, piękne kolory na drzewach i cisza. Nie wiele potrzeba, żeby poczuć się dobrze, na moment zatrzymać. A mając jeszcze pełny brzuch po wizycie w jednej z knajp serwujących burgery?! Jest ich teraz na pęczki, jedne lepsze, drugie nie warte grosza, ale są też perełki, gdzie nie tylko dobrze karmią, ale też pozwalają nacieszyć oko wnętrzem i atmosferą (jak właśnie Soczewka). Wystarczy tylko trochę się rozejrzeć, poszukać, popytać i nawet zwykła sobota staje się nie tylko jednym dniem z weekendu :)))

Simple pleasures. I always say that. Autumnal sun, smell of leaves, beautyfil colours on a trees and silence. We don't need much to feel good and stop for a while. Especially when Your stomach is full of delicious food from one of dozens reastaurants serving burgers :D There are a lot of this kind of places, but among them You can find a pure diamond (such as Soczewka) where is realy good food, nice place and atmosphere. We need only to look around, search, ask, and even normal saturday becomes sth more than only one day during a weekend :)))